czwartek, 28 marca 2024 r.|
imieniny obchodzą: Anieli, Jana
Strona główna

Samarytanka

Strona główna » Aktualności » Samarytanka

wielkość tekstu:A | A | A

 Ewangelia na trzecią niedzielę Wielkiego Postu jest Janowym opisem spotkania Jezusa z Samarytan­ką przy studni. Całe wydarzenie skoncentrowane jest na symbolice wody. Jezus, zmęczony, usiadł na brzegu studni. Przyszła samarytańska kobieta, żeby zaczerp­nąć wody. Sychem, dzisiejszy Nablus, jest jednym z za­palnych miejsc w konflikcie żydowsko-palestyńskim. Jezus poprosił ją: „Daj mi nieco wody do picia”. Przy­pomina to sytuację, jakby w dzisiejszym Nablusie ja­kiś Żyd poprosił o wodę Palestyńczyka. Kobieta zwró­ciła Mu na to uwagę, ale Jezus odparł:

 O, gdybyś znała dar Boży i wiedziała, kim jest Ten, kto ci mówi: Daj Mi się napić - prosiłabyś Go wówczas, a dałby ci wody żywej.

Kobieta czuła, że ten obcy o wyglądzie proroka próbuje skierować rozmowę na niebezpieczną płasz­czyznę i broni się, chwytając się dosłownego znacze­nia słów: Nie masz czerpaka... . Lecz Jezus naciskał:                            

Każdy, kto pije tę wodę, znów będzie pragnął. Kto zaś będzie pił wodę, którą Ja mu dam, nie będzie pra­gnął na wieki, lecz woda, którą Ja mu dam, stanie się w nim źródłem wody wytryskającej ku życiu wiecznemu.

Dwa rodzaje wody przeciwstawione sobie wskazują tutaj na dwa sposoby pojmowania i realizowania wła­snego życia, ukazują dwa cele, dwa różne horyzonty. Niewiasta samarytańska starała się dotąd nadać życiu sens i wypełnić pustkę w sercu miłością do mężczyzny. Ale bezskutecznie, skoro, jak wykazał jej Jezus, miała pięciu mężów, a teraz żyła z kochankiem. Dotychczas piła wyłącznie wodę, która nie jest w stanie ugasić pra­gnienia, to znaczy szukała szczęścia tam, gdzie go nie ma albo jest krótkotrwałe.

Samarytance i tym wszystkim, którzy w jakiejś mie­rze znajdują się w podobnym położeniu, Jezus skła­da pewną radykalną propozycję: szukajcie innej wo­dy, nadajcie nowe znaczenie swemu życiu i otwórzcie przed nim nowe horyzonty. Horyzont wieczny!

Skoncentrujmy się na ostatnim słowie Jezusa: życie wieczne. Co stało się ze słowem wieczność, które swego cza­su katalizowało myśli wszystkich i pomagało odważ­niej znosić cierpienia życia? Wieczność jest słowem, które wyszło z użytku. Jest pochodnią umieszczoną pod korcem. Stało się rodzajem tabu dla współczesnego człowieka. Dziwimy się i uśmiechamy na myśl, że był czas, w którym ta idea podtrzymywała i oświecała całe ludzkie życie. Dziś bliżej nam do myśli współczesnego ateisty, który mówi: „Nie ma nieba, nie ma piekła: liczy się tylko ziemia” .

Jaki jest tego rezultat? Życie, ludzkie cierpienie, wszystko staje się niesłychanie absurdalne. Traci się miarę. Jeżeli zabraknie prze­ciwwagi dla wieczności, każde cierpienie, każda ofiara wyda się niedorzeczna, zbyt duża, sprawi, że stracimy równowagę, zrzuci nas na ziemię.

To jasne, że nie wystarczy mieć świadomość, iż wieczność istnieje, trzeba również wiedzieć, co zrobić, aby ją osiągnąć. Umieć zapytać jak bogaty młodzie­niec z Ewangelii: „Nauczycielu, co mam czynić, aby osiągnąć życie wieczne?”.

Filozof Miguel de Unamuno przyjacielowi wyrzucającemu mu, że szu­kanie wieczności jest pychą i zarozumiałością, odpo­wiedział w ten sposób: „Nie mówię, iż zasługujemy na niebo ani, że logika nam je udowadnia. Mówię jedynie, że potrzebujemy go, że na nie zasługujemy lub nie, i to wszystko. Twierdzę, iż to, co przemija, mnie nie zado­wala, że pragnę wieczności, że bez niej wszystko jest mi obojętne. Bez niej nie ma już radości życia... Zbyt łatwo jest stwierdzić: «Trzeba żyć, trzeba zadowolić się tym życiem». A ci, którzy się nie zadowalają?”. To nie ten, który pragnie wieczności, pokazuje, że nie kocha życia, lecz ten, który jej nie pragnie, od chwili, kiedy tak łatwo pogodził się z tym, że musi się ono skończyć. Zanim więc przeminie ten okres naszego życia, w którym jeszcze potrafimy się zdumie­wać i wzruszać, spróbujmy doświadczyć jeszcze tego zachwytu pięknem codziennego życia. Zatrzymaj­my się czasem, żeby popatrzeć na niebo albo na morze, albo na jakiś inny cud natury, który nas zain­teresuje. Postarajmy się oderwać umysł od wszyst­kiego i poczujmy przez chwilę dreszcz wieczności i nieskończoności dotykający duszy. Poczucie wieczności drzemie w każdym z nas. Trzeba je jedynie rozbudzić, aby się ponownie rozszerzyło i upoiło nas swoim zapachem.       

Nasza przyjaciółka Samarytanka w ów dzień zrozu­miała słowa Jezusa na temat wody, ponieważ jak mówi Ewangelia, wkrótce stała się ewangelizatorką. Wróciła do miasta i nie wstydząc się, na prawo i lewo opowiadała wszystkim, co jej powiedział Jezus. My dzisiaj podobnie jak reszta samarytan możemy  duszy powiedzieć. Wierzymy już nie dzięki temu opowiadaniu, ale na wła­sne uszy usłyszeliśmy i jesteśmy przekonani, że On – Bóg prawdziwie jest Zbawicielem świata.

czytano: 993 razy

źródło: parafia.irzadze.pl

Strona główna
Ilość zdjęć w galerii: 235
dalej

Kościół Parafialny pw. św. Wacława
42-446 Irządze, Irządze 145
tel. (34) 354 30 08

mapa serwisu kanały RSS polityka prywatności strona główna